Łukasz Janoszka był piłkarzem Ruchu Chorzów z przerwami przez osiem i pół roku. W niebieskiej koszulce rozegrał łącznie 228 spotkań, w których zdobył 35 bramek. Z Ruchem zdobył wicemistrzostwo Polski w 2012 roku. Ostatnie spotkanie w barwach Niebieskich rozegrał w Lubinie, przeciwko Zagłębiu, gdzie strzelił też ostatnią bramkę dla „Niebieskich”, a do którego przeniósł się z początkiem 2014 roku. W lutym dołączył do Stowarzyszenia Wielki Ruch!
Zapraszamy do lektury wywiadu z Łukaszem!


Cieszę się że jesteś z nami. Powiedz, gdzie dowiedziałeś się o Wielkim Ruchu?

Łukasz Janoszka: 
Przez brata, który jest kibicem Ruchu od zawsze. Pewnego dnia skontaktował się ze mną i przekazał, że Stowarzyszenie chciało mnie zaprosić, abym wstąpił w ich szeregi. Cała reszta potoczyła się dosyć szybko, bo od razu był telefon od Wielkiego Ruchu, szybkie wyjaśnienie idei przez jego członków no i wreszcie moje przystąpienie do WR.

Jak podoba Ci się nasza inicjatywa?
Łukasz Janoszka: Na pewno jest bardzo interesująca, pomysłowa. Jeśli się komuś pomaga, udziela pomocy, to fajnie do tego przystąpić i być aktywnym uczestnikiem.

Jak wyglądają Twoje plany na przyszłość?
Łukasz Janoszka: Na razie nie ma co daleko wybiegać w przyszłość, bo do czerwca mam umowę z Zagłębiem Lubin. Na pewno postaram się ją wypełnić. A co będzie potem? Jeszcze będziemy się zastanawiać nad przyszłością. (rozmowa prowadzona 10.02.2019 r.)

Rozegrałeś w Ruchu blisko 200 spotkań, który z nich był Twoim „Naj”?
Łukasz Janoszka: Najlepsze mecze to oczywiście te derbowe z Górnikiem Zabrze. Były organizowane na Stadionie Śląskim, przy komplecie publiczności, wiec na pewno w pamięci utkwiły. Jednak bardzo dobrze pamiętam również ostatni mecz sezonu 2011/2012 z Lechią Gdańsk, gdzie graliśmy o mistrzostwo, a jego wynik decydował o tym czy zostaniemy Mistrzem Polski. Niesamowite emocje!

Czy na murawę dobiegały do Was sygnały, że prowadzimy w tabeli i na daną chwilę mamy Mistrzostwo?
Łukasz Janoszka: Tak, wiedzieliśmy, że po pierwszej połowie w Krakowie utrzymuje się remis i nasz cel jest blisko… Wtedy zrobiliśmy swoje, prowadziliśmy wtedy 2:0 i cóż, reszta nie potoczyła się po naszej myśli. Dziś można jedynie żałować, że się nie udało.

Jako kibic, bardzo żałowałem wyniku meczu z ŁKS’em…
Łukasz Janoszka: 
Pamiętam ten mecz jak dziś. Arek Piech strzelił gola w pierwszej minucie. Mieliśmy niesamowitą przewagę, bardzo dużo sytuacji. Wtedy Artur Gieraga, który później przyszedł do Ruchu strzelił jedna z bramek.

Zobaczymy Cię jeszcze kiedyś w koszulce z eRką na piersi? 

Łukasz Janoszka: Nie mówię „nie”. Dziś trudno o tym mówić, ale zobaczymy co życie przyniesie.

Dziękuję za rozmowę.
Łukasz Janoszka: 
Dzięki!

%d bloggers like this: