Seweryn Siemianowski to chorzowianin, wychowanek Niebieskich. W pierwszym zespole debiutował latem 1994 r. W sumie z „eRką” na piersi wystąpił 73 razy. W 1996 r. sięgnął z Niebieskimi po Puchar Polski, a w 1998 r. dotarł do finału Pucharu Intertoto. Po zakończeniu kariery piłkarskiej rozpoczął pracę trenerską. Szkolił m.in. grupy młodzieżowe i rezerwy Ruchu oraz juniorskie reprezentacje Śląska. Od 2004 roku był związany z UKS Ruch Chorzów w którym pełnił również funkcję dyrektora. Od października 2019 roku pełni zaszczytną funkcję Prezesa Ruchu Chorzów, a od kilku dni jest również Członkiem Stowarzyszenia Wielki Ruch!
Zapraszamy do lektury wywiadu!
Panie prezesie, od ponad pół roku pełni pan funkcję szefa Ruchu. Zastał pan to,czego się spodziewał, czy trzeba było zmierzyć się z większymi problemami niż zakładano?
Miałem wyobrażenie o skali problemów w Ruchu, ale po wejściu do klubu okazało się, że jest ich więcej, niż zakładałem. Jednak liczba pozytywów, jakie wydarzyły się w ciągu tych dziewięciu miesięcy, zrównoważyła te negatywy. Wychodzimy na prostą, ale będzie to proces długoletni. Wierzę, że na końcu tej drogi będziemy mogli ogłosić sukces.
Pandemia sparaliżowała rozgrywki i funkcjonowanie zespołu. Ale czy dla klubu jako całej organizacji to nie było zbawienne? Wydaje się, że jednak udało się w pewnym sensie zyskać czas, spokój na pracę u podstaw.
Nikt nie spodziewał się takiego problemu. Wszyscy musieli na nowo odnaleźć się w tej sytuacji. W tym czasie na pewno udało się uporządkować wiele spraw organizacyjnych. Podjęliśmy też kilka decyzji personalnych w pierwszym zespole. Dobrze wykorzystaliśmy ten czas, wykonaliśmy jako cały klub dużo pracy, która ma przynieść efekty w kolejnych miesiącach.
Rozgrywki III ligi zostały zakończone przedwcześnie. To kompletnie rozbiło rytm pracy ligowców na tym poziomie. Jaki jest plan zarządu i trenera Berety na pracę w najbliższych miesiącach?
Bardzo ubolewam nad tym, że rozgrywki III ligi nie były kontynuowane. Zaburzyło to wszystkim rytm pracy, nie tylko drużynie. Do tych warunków trzeba się jednak przystosować. Skupiamy się maksymalnie na przygotowaniach do nowych rozgrywek, zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym.
Na wiosnę inicjatywa Wielkiego Ruchu będzie obchodzić trzecią rocznicę urodzin. Członków systematycznie przybywa, więc nasze możliwości wzrastają. Czy klub w swoich planach odbudowy uwzględnia wykorzystanie i współpracę z naszym Stowarzyszeniem?
Oczywiście, że tak. Wielki Ruch jest ważną częścią całej „Niebieskiej” społeczności. Chętnie współpracujemy z każdym, komu dobro klubu leży na sercu, kto chce pomóc w jego odbudowie. Współpraca z WR przebiega wzorcowo i liczę, że podobnie będzie w przyszłości, bo Ruch czerpie z naszej współpracy wiele wymiernych korzyści. Cieszy to, że w szeregi Stowarzyszenia wstępują kolejni kibice. Ja również jestem częścią tej organizacji i mam nadzieję, że wkrótce uda się podwoić liczbę członków, bo przecież sympatyków Ruchu są tysiące. Może nie wszyscy jeszcze się zaangażowali, ale myślę, że ta nasza wiarygodność stale się zwiększa i przekonamy do siebie kolejnych fanów.
Czy Ruch ma wyznaczone konkretne cele administracyjne i sportowe na najbliższe, powiedzmy 5 lat? Jeśli tak, to w jakim miejscu powinien się wtedy znajdować?
W ostatnich latach Ruch przeżył katastrofę sportową, notując trzy kolejne spadki. Droga w drugą stronę jest bardzo trudna. Na razie stabilizujemy sytuację organizacyjno-finansową, ale na pewno chcemy też iść w górę sportowo. Oczywiście naszym dalekosiężnym celem jest powrót do elity, ale na to potrzeba czasu. Myślimy o tych najbliższych zadaniach, których wykonanie pozwoli w przyszłości osiągnąć wyznaczony cel. Rozwijamy się pod każdym względem, pracujemy u podstaw, staramy się profesjonalizować na każdym polu. Chcemy, by efekty tych działań były również widoczne dla kibiców, którzy nas wspierają i mocno dopingują.
Ostatnie miesiące nie ułatwiały komunikacji, wiec… na koniec zostawiamy Panu miejsce na swobodną wypowiedź do całej społeczności kibicowskiej Ruchu.
Wszystkich kibiców Ruchu proszę, aby wciąż byli z nami. Tych, którzy do tej pory może stali z boku, zachęcam do tego, by dołączyli do tej rzeszy „pomocników”. Jeszcze nie jest kolorowo. Dążymy do normalności. Każdy może dołożyć swoją cegiełkę do tego ambitnego planu. Głęboko wierzę, że za kilka lat wszyscy odczujemy satysfakcję z tego, że byliśmy i pomagaliśmy w najtrudniejszych czasach. Sport oczywiście bywa przewrotny, na pewno będą zdarzać się potknięcia, porażki – to nieuniknione. W takich chwilach również proszę Was o wsparcie. Bądźcie z Ruchem na dobre i złe, przy czym liczę, że czeka nas głównie to dobre.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy zdrowia oraz powodzenia w odbudowie klubu!